Witaj na pradawnym forum , które w czasach starożytnych tętniło życiem. Dzisiaj inna epoka, fora internetowe nie mają już takiej popularności, ale mimo to zajrzyj do nas , napisz posta lub na chacie od czasu do czasu. Zagraj w mugena z postaciami ze swojego ulubionego anime. Niech pojawi się nuta nostalgii. Stary Leśniczy wciąż tutaj mieszka :)
LEON ZAWODOWIEC
produkcja: Francja , USA gatunek: Dramat, Kryminał
reżyseria i scenariusz: Luc Besson
muzyka: Eric Serra
główna obsada:
Jean Reno- Leon
Gary Oldman- Stan Stansfield
Natali Portman- Matylda
Danny Aiello- Tony
oraz inni
Historia opowiada o Leonie, włoskim zabójcy, najlepszym w swoim fachu, oraz Matyldzie- dziewczynce surowo wychowywanej przez rodziców. Co może połączyć tak odległe sobie postacie? Czy jest to możliwe? Jak się okazuje jest. Ojciec Matyldy zajmuje się przechowywaniem narkotyków, dla skorumpowanego policjanta- Stana Stansfielda. Biznes idzie doskonale, jednak pewnego dnia, rodzic dziewczyny pragnie oszukać policjanta [który, jak twierdzą inni potrafi wykryć kłamstwo], co kończy się strzelaniną w domu Matyldy. Gdy dziewczyna wraca do kamienicy, widzi zwłoki ojca i policjantów przeszukujących mieszkanie. Nie mając się gdzie podziać idzie do Leona, który pozwala jej przenocować. Tak rodzi się przyjaźń Leona do dziewczynki i miłość Matyldy do zabójcy. Z czasem przyjaźń przemienia się w nierozerwalną więź, szczególnie gdy oboje się uzupełniają- ona uczy go pisać i czytać, natomiast on szkoli ją w robocie "sprzątacza". Gdy wydaje się, że nic nie jest w stanie zakłócić ich "szczęśliwego" życia, dziewczyna odkrywa kto stoi za zamordowaniem jej rodziny. Zbiera sprzęt i postanawia sama wymierzyć sprawiedliwość- niestety nieudolnie. Leon odpowiedzialny za Matyldę, próbuje odbić dziewczynę, a jego konforntacja ze Stansfieldem jest coraz bliżej.
Tak w skrócie wygląda fabuła filmu, który jest absolutną klasyką. Od strony efektów specjalnych film prezentuje się bardzo dobrze, jak na tamte czasy produkcji [rok 1994]. Aktorzy zagrali idealnie [mógłbym zaryzykować stwierdzenie że to ich życiowe role], a niektóre seny zostały zapisane w historii kinematografi jako nieśmiertelne np. zwisający z sufitu Leon, był parodiowany w wielku filmach [w tym też polskich] jak i grach [choćby GTA:SA]. Produkcja jest przeznaczona dla dojrzalszych ludzi, którzy nie szukają jedynie akcji. Świat w filmie jest bardziej skomplikowany niż nam się wydaje. Skoro policjanci są źli to jacy są zabójcy? Gdy niedokładnie się mu przyjrzymy, rola płatnego mordercy spodoba nam się- a nie o to w tym filmie chodzi. Dlatego podkreślam- niedojrzała część publiczności może nie do końca zrozumieć sens fabuły.
Muzyka jest genialna. Wygląda jakby to film, został dla niej stworzony, a nie odwrotnie. Muzyka Erica, szczególnie w ostatniej scenie, to prawdziwe cudo i nieraz łezka może spłynąć z oka. Aż dziw bierze, że film nie zyskał żadnej nagrody- choćby za wspaniałe kompozycje [co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że rozdanie oscarów jest ustawione] .
Moim okiem:
Jako, że uważam ten film za arcydzieło, moja ocena nie jest obiektywna- jednak od tego jesteście wy- młodzi, lub starzy krytycy, którzy mogą te błędy uświadomić i odkryć. Ale do rzeczy- w filmie jako takich błędów nie widzę. Kiedy pojawia się scena akcji, jest ona absolutnie niesamowita i zostaje w pamięci na długo, a gdy pojawia się moment wzruszający- można się rzeczywiście popłakać. To w tym filmie jest najlepsze- łączy w sobie 2 gatunki, które stworzyły grunt dla innych, próbujących naśladować pana Bessona. Jest tu także łamanie stereotypów o zabójcach- brak tu bezwzględnego mordercy, któremu zabijanie sprawia pasje [co więcej...Stan Stansfield wygląda na takiego], jest natomiast spokojny człowiek, profesjonalista, który pije mleko jak się wydaje- wie, że jego zawód jest zły. Kiedy opiekuje się Matyldą, jest niczym rówieśnik- łagodny i dziecinny. To jeszcze bardziej wciąga nas w świat filmu.
Ocena: Jak na moje oko, film ten to perełka i stawiam mu mocne 10!
Pryza
Offline
Yay! Kocham ten film! ^^ Zwłaszcza, że gra tam mój ulubiony aktor, Jean Reno. Mogę go oglądać wiele razy, ale i tak mi się znudzi. Był, jest i będzie jednym z moich ulubionych filmów, do których zawsze z wielką chęcią powracam. W pełni zasłużone 10/10.
Offline