Baza postaci MugenArchive

  • Polecamy stronę mugenarchive. Jest to największy zbiór postaci do mugena ze wszystkich anime. Baza cały czas aktualizowana. Pobierz swoich ulubionych bohaterów i dziel się opiniami na naszym forum. Bądź częścią społeczności
    Baza postaci

Ogłoszenie

Witaj na pradawnym forum , które w czasach starożytnych tętniło życiem. Dzisiaj inna epoka, fora internetowe nie mają już takiej popularności, ale mimo to zajrzyj do nas , napisz posta lub na chacie od czasu do czasu. Zagraj w mugena z postaciami ze swojego ulubionego anime. Niech pojawi się nuta nostalgii. Stary Leśniczy wciąż tutaj mieszka :)

Arturia-Pendragon-95017-thumb Edward-Elric-Fix-AI-30783-thumb Gintoki-39783-thumb Goku-MUI-92988-thumb Goku-SSB-22899-thumb Gon-17939-thumb Ichigo-Final-39597-thumb Inuyasha-Diogo-76243-thumb Ippo-42350-thumb jotaro-spr-4-E30-thumb Kenshin-33694-thumb n-Lkn-thumb Natsu-73764-thumb Saitama-78668-thumb Seiya-43859-thumb SM-Luffy-TS-45684-thumb Tanjiro-31403-thumb Toriko-by-Trafalgar-Lawzz-19895-thumb


#1 2009-01-18 17:53:59

sHadowPL

https://i.ibb.co/NjnZzxX/elite.png

Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2007-08-15
Posty: 1923
Punktów :   86 
WWW

"O jeden most za daleko"

Nazwa sesji: "O jeden most za daleko"
Mistrz Gry: sHadowPL
Gracze: Hatak, Szafran, Pryza, Blizzard, Hakke oraz Blah
Setting: Historia, II Wojna Światowa
Kontrola MG nad graczami: Gracze mają pełną swobodę, MG jedynie opisuje skutki ich działań.
Mechanika: brak, czysty Storry-Telling
Częstotliwość postowania: Co najmniej jeden post na dwa dni.
Długość postów: Nie wymagam cztero-stronnych wypracowań, acz okolice 1/2 A4 to minimum. Post poprzedzamy pogrubionym imieniem i nazwiskiem, oraz pseudonimem jeżeli takowy istnieje, postaci, który jednocześnie jest odsyłaczem do obrazka ją przedstawiającego (o ile taki obrazek macie). Jednocześnie nie piszemy emotek i staramy się nie popełniać błędów ortograficznych.
Dialogi: Zapisujemy kursywą i poprzedzamy myślnikiem.
Konsultacje: Jeżeli nie jesteście czegoś pewni, lub czegoś nie było w opisie, a chcielibyście to wiedzieć, MG jest często dostępny na GG, Tlenie bądź AQQ.
Trochę o was: Jesteście spadochroniarzami 1 Brytyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej - jak się tam dostaliście, to już zależy od was.

Ekwipunek: Macie 100 punktów do rozdysponowania:
Lee-Enfield No 4 MK I - 40 Pkt.
Karabin maszynowy Bren - 60 Pkt.
Karabin maszynowy Vickers - 70 Pkt.
Pistolet Weblet No.1 - 10 Pkt.
Celownik optyczny - 20 Pkt.
Granat trzonkowy - 15 pkt.
Granat odłamkowy - 15 pkt.
Materiały wybuchowe - 20 pkt.
Ewentualne propozycje zgłaszać na GG, wraz z linkiem do źródła.

"O JEDEN MOST ZA DALEKO"
http://www.geocities.com/radisic_igor/mg_parachooters.jpg


     Rok 1944, 17 wrzesień - największa akcja powietrzno-desantowa II Wojny Światowej była coraz bliżej. Silniki samolotów sunących wysoko na niebie dawały znak, że coś wielkiego będzie mieć miejsce za chwilę. Cały atak miał być rozłożony na trzy etapy, oddzielone 24-godzinnymi przerwami między sobą. Nikt z Was nie miał jednak pojęcia dlaczego, jednak chodziły pogłoski o zbyt małej ilości samolotów. Słabo oświetlone wnętrze pozwalało ledwie rozpoznać niektóre osoby, które siedziałby blisko źródeł światła. Burkot silników zagłuszał wszystkie pozostałe odgłosy. Każdy z niecierpliwością czekał na moment zrzutu, który powoli nadchodził - była to jedyna rzecz, na która czekaliście i jedyna rzecz, której chcieliście za wszelką cenę uniknąć. Lecz teraz nie było już możliwości odwrotu. Teraz wszyscy czekali na to, co nieuniknione.
     Wszystko po to, by ominąć linie Zygfryda, niemieckich umocnień obronnych, utrzymać mosty na Renie, nie dając ich wysadzić niemcą i przyspieszenie końca wojny, szybszą klęskę faszystów. Przynajmniej tyle wiedzieliście, niektórzy więcej, niektórzy mniej, lecz każdy wiedział jaki ma cel: słuchać się swoich dowódców i wykonywać ich rozkazy oraz... nie zginąć.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/9a/Waves_of_paratroops_land_in_Holland.jpg/280px-Waves_of_paratroops_land_in_Holland.jpg


     Nagle, prócz warkotu silników, w oddali można było usłyszeć wybuchy, które stawały się coraz mocniejsze i bliższe. Ktoś z ziemi już was zauważył. Każda sekunda waszego życia była niepewna. Wybuchy były coraz gęstsze. Nagle ktoś z kokpitu krzyknął coś, a tylnia klapa samolotu powoli się zaczęła otwierać, wpuszczając do środka światło rozjaśniające cały kadłub. Teraz wyraźnie było widać smugi wybuchów, czy płonące samoloty w oddali. Coraz gęściej na niebie otwierały się spadochrony, lecz nie wszyscy mieli pisane dotknąć jeszcze raz w życiu ziemii. Dowódcy po kolei dawali rozkaz kolejnym to żolnierzom do wyskoku.
     Wedle instruktarzy każdy poszybował w dół, otwierając spadochron w bardziej, lub mniej odpowiednim momencie. Z ziemi widać było błyski, które towarzyszyły dźwięką wystrzałów. Ci, którzy już stanęli o własnych siłach na ziemi, szybko pozbyli się plecaka ze spadochronem i chwycili za swą broń - karabin Lee-Enfield no 4, bądź jakiś lekki karabin maszynowy, czy zwykły pistolet. Póki co nie mieliście nic więcej, gdyż cięższy sprzęt uniemożliwiłby wam wylądowanie żywym. Mieliście zabezpieczyć najblizsze okolice i czekać na cięższy sprzęt.

http://www.geocities.com/radisic_igor/mg_map_of_marketgarden.jpg


     Zostaliście zrzuceni jakieś 10 kilometrów od Arnhem, gdzieś w okolicach miasteczka Renkum. Wszyscy spadochroniarze czym prędzej szukali sojuszników, zbierając się w większe grupy. Wasza szóstka żołnierzy dość szybko zebrała się razem. Znaleźliście się jakieś kilkaset metrów od miasteczka w lesie, paredziesiąt kroków na zachód dzieliło was od pól pszenicy, a przed wami, w stronę północy, rysowały się trzy budynki, być może za nimi był trzeci.

http://img229.imageshack.us/img229/7004/64428130av8.jpg

Ostatnio edytowany przez sHadowPL (2009-01-23 19:36:13)


http://infobot.pl/r/Xey
http://i41.tinypic.com/2n0so7d.png

Offline

 

#2 2009-01-18 18:55:30

Szafran

https://i.ibb.co/8gPdhKb/special.png

Zarejestrowany: 2008-01-20
Posty: 1178

Re: "O jeden most za daleko"

Jacques Delor

To był dla mnie szok. Sam przydział do dywizji powietrzno-desantowej był dla mnie szokiem. Pamiętam szkolenie, a potem przydział.
Dlaczego akurat ja ? I dlaczego akurat tutaj ? Może dlatego że medyk na froncie jest dość rozchwytywany. Patrząc po moich towarzyszach, raczej żaden z nich nie jest medykiem.
Na przydziale, medycy dostawali specjalne opaski z czerwonym krzyżem. Żaden z towarzyszy broni nie miał takiej opaski.

Na plecach mam luźno zapięty plecak z bandażami, wodą dezynfekującą, szczypcami, spirytusem i innymi, mniej lub bardziej potrzbnymi rzeczami.
W pochwie, na prawym udzie trzymam zawsze mi wierny pistolet - Weblet No.1.
Używam go jednak tylko w sytuacjach krytycznych. I nigdy mnie w takowej nie zawiódł.

Po dłuższym "odetchnięciu" sprawdzam co trafiło mi w ręce z samolotu. Heh... Stary dobry Lee Enfield.
Celny strzał, i nie masz szans na przeżycie. Taa...

Lee Enfieldem walczyłem jeszcze gdy byłem na początku wojny w Legii Cudzoziemskiej. Dostaliśmy dostawę od Anglików.
Enfielda wykorzystywaliśmy do ćwiczeń. I w sumie te ćwiczenia trwały 3 lata od rozpoczęcia wojny.

Zostałem odesłany na szkolenie, właśnie do Anglii.
Tam "szkoliłem się" w szpitalu polowym. To było piekło. Krew, krew, krew, flaki, flaki, krew...
Gdybym nie miał doświadczeń, jakich przeżyłem w Akademi, pewnie zemdlałbym przy pierwszym pacjencie.
Anglicy przezywali mnie "francuzik",albo "blondas", bo takie właśnie miałem włosy przed wojną.
Jestem dość chudy, i wcale nie dlatego że cały czas jemy suchy prowiant N-203, czy Grochówkę (rzadziej).
Poprostu już tak mam od urodzenia, nie tyję, i tyle.
Nie jestem też specjalnie wysoki, ale teź nie za niski.


Potem jednak Anglia potrzebowała medyków "w polu", i dostałem przydział... Pech chciał że właśnie do
dywizji powietrzno-desantowej.

Zacząłem żałować, że narzekałem na szpital polowy.
I tak znalazłem się na wybuchającym froncie...

-Cieszę się że się znaleźliśmy... Jestem Jacques (wym. Żak). Przejdźmy szybko do rzeczy. Ustalmy dowódcę, i ruszajmy.

Offline

 

#3 2009-01-18 19:33:24

Araton

https://i.ibb.co/f0BHV9B/ultraaura.png                              UltraInstynkt

Zarejestrowany: 2008-04-04
Posty: 184
WWW

Re: "O jeden most za daleko"

Christofer McTavish

To była jego pierwsza akcja w wojsku. Był totalnym żółtodziobem. Ten wysoki, mocno zbudowany mężczyzna wyglądał na prawdziwego twardziela, ale w rzeczywistości był on bardzo zagubionym i skrytym człowiekiem który od początku wojny nie może pogodzić się z utratą osoby bardzo mu bliskiej. Zwykły człowiek zapytał, by się czemu zaciągnął się do wojska?
On po prostu czuł się tu jak w domu. Lubił jak mu rozkazywano, lubił wyzwania,

Znalazł się teraz w grupie kilku osób, ledwo co ich poznał, a już musiał im zaufać i zacząć polegać na karabinach swoich towarzyszy, inaczej nie przeżyłby.

Zaczął sprawdzać broń. Jako snajper otrzymał Lee-Enfield z celownikiem optycznym, dwa granaty które wisiały z tyłu pasa i broń dodatkową pistolet Weblet który spoczywał w pochwie na prawym udzie. Nie był może to zestaw do walk na bliską odległość, ale na dalekie odległości sprawdzał się znakomicie w końcu to sprzęt dla snajpera. Nie ufał jedynie granatom, mając je przy boku czuł się nie swojo, może bał się, że wybuchną od tak sobie, ale zupełnie bezpodstawnie.

Podszedł do towarzysz, przedstawił się i odparł:

Widzicie te budynki? Musimy je zdobyć, a potem...a potem...ehmm, ruszyć do Arhem?

Ostatnio edytowany przez Hatake (2009-01-18 19:59:07)


http://i41.tinypic.com/2yl08d0.png

Offline

 

#4 2009-01-18 21:06:34

Stavros

https://i.ibb.co/f0BHV9B/ultraaura.png                              UltraInstynkt

Skąd: Kielce
Zarejestrowany: 2008-06-30
Posty: 184

Re: "O jeden most za daleko"

Jerzy Niemiec

Spojrzałem na swoją grupę z zachwytem. „Wyglądają na twardzieli” pomyślałem. „Mam nadzieję, że będziemy współpracować” dodałem. Od razu poczułem się troszkę lepiej. Ale po chwili przypomniały mi się wydarzenia z wybuchu wojny. I śmierć ojca! Jedynego członka rodziny… Matki przecież nie znałem.  Ech… lepiej nie będę się rozklejał… Co sobie tamci o mnie pomyślą… Nie wiedzą że jestem wrażliwy, nie zrozumieją mnie…

Ciekawe, co o mnie myślą jak na mnie patrzą. Silny, dobrze zbudowany, wysoki mężczyzna o krótkich, brązowych włosach i piwnych oczach. Wydaje się być twardzielem, ale czy nim jestem? Przekonamy się. Czasami też żałuję, że jestem taki wrażliwy. Rozklejam się bardzo łatwo… Żołnierz nie powinien być wrażliwy, tylko bezwzględny… Dobra nie myślmy o tym.

Co mamy w ekwipunku? Wspaniale – mój ulubiony karabin maszynowy Bren. Dobrze mi służył pod Monte Cassino…  Pamiętam, jak wspólnie z Patrickiem i Jamesem mieliśmy operować moździerzami. Co za szczęście, że wtedy mnie zastąpił ktoś inny… Niestety nie pamiętam kto, ale zawdzięczam mu życie, w końcu razem z tamtymi Anglikami został zastrzelony… Gdybym tam poszedł, zginąłbym… Przecież nawet nie jestem dobrym strzelcem. Niby ojciec mnie chwalił, że mam niezły cel i dobrze sobie radzę z bronią, ale nie oszukujmy się – jestem przecież tylko nauczycielem niemieckiego…

Ale nie czas na to. Co jeszcze mam? Weblet No. 1? Będzie na zapas… A to co? Materiały wybuchowe – w sam raz dla mnie. To już wszystko…
Ładuję broń. Ostrożność przede wszystkim… Ładunki chowam do plecaka, Webleta do pochwy, a Bren w ręce. Poprawiam hełm, jestem już gotów do walki. Zaczynam się niepewnie rozglądać… Bo co się teraz stanie?  Czy przeżyję? Jak blisko śmierci jestem? Bardzo często zadaję sobie te pytania. Ale jak patrzę na moją grupę, stwierdzam, że dobrze trafiłem.  Mamy duże szanse na przeżycie...

Witajcie. Cieszę się, że jesteśmy razem. Nazywam się Jerzy Niemiec, jestem z Polski. Co robimy?  Wypadałoby najpierw wybrać dowódcę, ale żeby to zrobić musimy się lepiej poznać. Szkoda tylko, że nie ma na to czasu…

Ostatnio edytowany przez Blah (2009-01-18 21:08:08)


Sic vi pacem para bellum...

Offline

 

#5 2009-01-19 09:56:07

Hakke

https://i.ibb.co/NjnZzxX/elite.png

3063237
Skąd: z pokoju :P
Zarejestrowany: 2008-04-15
Posty: 618
WWW

Re: "O jeden most za daleko"

Johnatan"John" MacTavish

Ahh... znowu złapał za broń ... chwycił Vickersa i sprawdził amunicję ... z tylnych kieszeni wyciągnął dwa Wembley'e .
-Taa... jestem Johnatan ... pochodzę z Anglii . Tyle powinno wystarczyć . Hm... trzeba wybrać dowódę tak ?

Spojrzał na Jaquesa , dobrze mu się przypatrzył ...
-yy... Medyk Tak ? Medyk - dowódca ... mnie to odpowiada !

Powiedział siadając i odpalając Winstona -Papieros-

-Chce ktoś ?- Wyciąga paczke przed siebie w strone towarzyszy.

Sam się sobie dziwił ... Dziwił że tak mu to łatwo przychodzi , że jest Wojna , niedaleko ludzie giną ... a On ? siedzi i pali papieroska jak gdyby nigdy nic ! Ale cóż tu zrobić ?? Od młodych lat był szkolony na żołnierza . Był bardzo ucieszony gdy Wujek "wcisnoł" go do tej dywizji . Ale skrycie żałował tego . Nie wiedział że życie żołnierza jest takie do dupy ! Sam się dziwił .. myślał że będzie inaczej ...że życie żołnierza jest kolorowe ... ale gdy zobaczył jak łatwo jest pozbawić innego człowieka życia ...

po chwili spojrzał na Jerzego , który był dość niepewny . A przynajmniej takie wrażenie sprawiał .
Wsadziłpapierosa do buzi , i zaczoł sobie obiema rękami poprawiać buty

-Ty ! Jerzy tak ? Spokojnie ... przy mnie nie zginiesz ! Uśmiechnął się .

I znowu to uczucie niepewności , zawsze był raczej samolubny a teraz ? Pociesza faceta którego nawet nie zna .

Dobra ... Jeżeli to wszyscy ! wybieramy dowódce i idziemy ! Przed śmiercią chciałbym położyć paru Szfabów ! jeszcze raz przeładował Vickersa...

Ostatnio edytowany przez Shin Kun (2009-01-19 13:17:40)


"Tylko nienawiść wymaga powodów"

Offline

 

#6 2009-01-19 13:20:49

Pryza

https://i.ibb.co/NjnZzxX/elite.png

a po co ci moje gg?
Skąd: Burgundia
Zarejestrowany: 2007-08-06
Posty: 3602

Re: "O jeden most za daleko"

James Wintaker

Złapał mocno za Lee-Enfield, jakby nie chciał się z nim rozstawać. Poklepał ręką po kieszeni, po chwili odetchnął wiedząc, że ma przy sobie niezawodnego weblet'a.
Ahhh...są moje maleństwa
Powiedział cicho sam, do siebie patrząc na 2 granaty odłamkowe i jeden trzonkowy. Po chwili w jego głowie zaczęły kłębić się wizje z przeszłości. Traumatycznym momentem był wybuch II wojny światowej. Każdy zawodowy żołnierz wiedział, że prędzej czy później będzie musiał stanąć do walki.Moja jednostka  została rozwiązana i przydzielona do różnych punktów, jednych mniej innych bardziej zaopatrzonych. Jakoś tak się zdarzyło, że trafiłem do bazy wojskowej nieopodal Pearl Harbor- Tysiące kilometrów od domu...ale cóż, żołnierz musi rozkazy wykonywać, jednak dlaczego ja? Tam przez prawie rok wszyscy żołnierze odbywali szkolenie. Ciężko trenowaliśmy, jednak nie myślałem, że przyjdzie mi kiedyś walczyć na froncie. No i ten pamiętny 7 grudnia...1941r...około godziny 7:52 zaczęły docierać do nas wiadomości o ataku. Nikt nie chciał wierzyć, a szczególnie ja- no bo kto miałby atakować? Jednak na dłuższe przygotowania, czy nawet zastanowienia nie było mowy. Kilka japońskich samolotów zaczeło ostrzliwywać naszą bazę. O Boże! To było istne piękło. Niedobitki, które przetrwały pierwszy atak, chwyciły za broń i zaczęły przemieszczać się w kierunku ciężkich karabinów- w drużynie tej byłem ja. Liczba naszej jednostki malała z minuty na minutę- a co z flotą? Czy tam było jeszcze gorzej? Z wielkim trudem zestrzeliliśmy jeden z samolotów, zanim ostrzelali nasze stanowisko. Nie wiedziałem co robić i po prostu ukryłem się, do czasu aż atak przeminie. Rząd zdruzgotany atakiem od razu przystąpił do przygotowań na front. Nie dali mi nawet zobaczyć się z żoną. Kazali się spakować i czekać. Na szczęście szybko odwołali swoje rozkazy i jednostka znowu zaczęła działać. Heh...później 2 lata spokoju dla mnie i mojej jednostki, a teraz znowu kazali mi wyjechać. To moja pierwsza misja na froncie...troche się boję...kiedy to się skończy wrócę do żony i założe ten ogródek, o którym zawsze marzyliśmy. Jestem wysoki i nieźle zbudowany. Myślę, że mógłbym nieść coś jeszcze.

Podszedł do reszty, wycierając twarz ręką.
-Vickers, czy nie jest za ciężki na tą misje?
Zadał pytanie retoryczne, po czym rozejrzał się wkoło.
Jestem James...James Wintaker
Dodał po chwili.

Offline

 

#7 2009-01-19 20:29:33

BlizzardPL

https://i.ibb.co/NjnZzxX/elite.png

Skąd: się biorą dzieci?
Zarejestrowany: 2007-11-04
Posty: 1376
Punktów :   30 

Re: "O jeden most za daleko"

Vincent MacMilan


Można powiedzieć, że ta wojna była dla niego zbawieniem. Człowiek, który zakończył istnienie największych bossów nielegalnego świata cieszył się... Syn, jednego z największych niszczycieli światowych paktów i pokoju, nie zdążył dokonać zemsty, teraz nie ma na to czasu, on musi unikać płacenia za grzechy ojca... pewnego dnia, gdy wojna między Japonią a Ameryką się skończyła, przyszedł do niego kapitan, z którym przeżyłem więcej niż z własnym ojcem. "Rozbijają jednostkę, od teraz jesteś w dywizji powietrznodesantowej, u boku Anglików...przykro mi, stary. Nigdy nie zapomnij czego Cię nauczyłem." To ostatnie słowa które od niego usłyszałem. Ale to tylko historia tego wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyzny o tak krótkich włosach, że zdarzało się nazywać go "łysy", który i tak lepiej niż w tym uniformie czuł się w kamuflażu zrobionym z liści, traw i patyków. Ale teraz jesteśmy tu i teraz. Mężczyzna nagle sięgną do kieszeni, z której wyjął czarną chuste, którą następnie przewiązał przez twarz tak, że zasłaniała ją od nosa w dół. Żołnierz lubił wiedzieć na czym stoi, zaczął grzebać w plecaku... Weblet, no stary, może i tym razem uratujesz mi dupę. powiedział z drobnym uśmiechem na twarzy, i schował do "schowka" na broń przypiętego nieco nad kostką, na prawej nodze. Noo, i jak na prawdziwego snajpera przystało - Lee-Enfield, przeładował szybko, broń lubiał mieć zawsze w gotowości. Nazywam się Vincent MacMilan, ale mówcie na mnie Vince. Powinniśmy ruszać, medyk będzie najlepszym liderem.

Przepraszam Was za wzłoke, miałem trochę nieudogodnien, sorry!

Ostatnio edytowany przez BlizzardPL (2009-01-20 14:16:40)


http://graphic.org.pl/images/viu1237408223z.png

Offline

 

#8 2009-01-24 13:37:02

sHadowPL

https://i.ibb.co/NjnZzxX/elite.png

Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2007-08-15
Posty: 1923
Punktów :   86 
WWW

Re: "O jeden most za daleko"

Otoczeni drzewami przedstawiliście się sobie. Póki co bezpieczni w cieniu drzew jesteście z dala od widoku wroga, jednak dłuższe oczekiwanie nie jest korzystne.
-Dobra, chciałem wam powiedzieć ze jestem pierwszy raz na froncie... -zaczął Jacques Delor – ale żeby nie tracić czasu, będę waszym dowódcą. Pójdziemy kilka metrów na północ, a tam zobaczymy, co robić dalej.
Vincent, Jerzy oraz James przytaknęli jednocześnie. Christofer chwycił swoją broń po czym ją odbezpieczył, przetarł szybkim ruchem lunetę i ruszył razem z resztą.
Dobra... Vincent i Christofer: rozejrzyjcie się czy nikogo nie widać. Nie strzelać. W razie czego reszta ma mieć bron w pogotowiu. Powiedział Jacques zatrzymując grupę po przejściu kilku – kilkunastu metrów. Vincent dopiero teraz wyjął z wewnętrznej kieszeni celownik optyczny i go zamontował. Obaj rozejrzeli się, jednak gospodarstwo przed nimi zdawało się zupełnie puste, o czym obaj powiadomili kapitana. Przed grupą jakieś 7 bądź 8 metrów rosło pojedyncze drzewo wysunięte od granicy lasu, a jakieś 30 metrów dalej stała jedno-piętrowa chata, a obok niej druga. Niewielki płotek wyznaczał niewielki teren wokoło gospodarstwa, jakieś 3, bądź 4 metry od budynków na zewnątrz.
- Może warto by było przeszukać to gospodarstwo- mówi James Wintaker ocierając pot z czoła.
-No świetnie - stwierdził Jerzy, niepewnie rozglądając się wokół: na horyzoncie rozpościerały się tereny nizinne.
- Powiem tak. Nie możemy wejść dopóki nie wiemy ilu ich tam jest, i czy w ogóle są... Schowajmy się tutaj, i obserwujmy gospodarstwo. Odparł Jacques Delor.
-Możemy tu siedzieć do końca wojny, jeżeli tam nikogo nie ma. Odpowiedział Wintaker. Wszyscy gorączkowo rozmawiali o tym, co powinni zrobić. Parę osób chciało podejść bliżej i schować się za drzewem – inni woleli zostać tutaj i obmyślić inny plan. Gospodarstwo wydawało się ciche, żadne szmery, szumy czy inne dźwięki nie wydobywały się z niego. W końcu szybka decyzja dowódcy: Vincent, Christofer i Jonathan idą pod drzewo, reszta czeka i w ewentualności osłania. Trzej żołnierze przeczołgali się powoli, obserwując jednocześnie gospodarstwo. Wszyscy trzej dotarli: Vincent przykucnął pod drzewem, Christofer tuż za nim, a Jonathan padł na ziemię osłonięty pobliskim krzakiem i czekał na rozkazy.

Mapka przedstawiająca sytuację.

Nagle Jonathan najwyraźniej coś zauważył, jednak gałęzie krzewu zasłaniały mu cały widok – przykucnął powoli żeby baczniej się temu przyjrzeć, jednak nagle rozległ się świst pocisków i cała seria pocisków wystrzeliła w jego stronę. Parę kul przebiło jego ciało, padł martwy – z gospodarstwa padł jakiś krzyk niemiecki. Nagle znowu rozległ się dźwięk pocisków, które kierowały w drzewo osłaniające już jedynie Vincent i Christofera, byli pod ogniem zaporowym. Na szczęście Niemcy nie zauważyli trzech, przyczajonych przy granicy lasu ludzi, dzięki czemu macie przewagę.

→Jonathan nie żyje.
→Vincent i Christofer pod ogniem zaporowym.
→Jerzy, James i Jacques niezauważeni przy granicy lasu.
→Okna, z których strzelają zaznaczone na mapce.


http://infobot.pl/r/Xey
http://i41.tinypic.com/2n0so7d.png

Offline

 

#9 2009-01-24 14:28:42

Stavros

https://i.ibb.co/f0BHV9B/ultraaura.png                              UltraInstynkt

Skąd: Kielce
Zarejestrowany: 2008-06-30
Posty: 184

Re: "O jeden most za daleko"

Jerzy Niemiec

K***a! John! Zabili go! Zaraz zabiją Vincenta i Chrisa!

Myślę chwilę, oszołomiony śmiercią towarzysza. Bo przecież to on mówił, że przy nim nic mi się nie stanie. Że będąc z nim przeżyję! On pierwszy wyciągnął do mnie rękę! To dzięki niemu nabrałem pewności siebie! Dlatego POMSZCZĘ GO! Nie bacząc na rozkazy cofam się w głąb lasu i skradam się w stronę płotu, aby nie zdradzić pozycji kapitana. Trochę czasu mija, jednak dochodzę do dużego drzewa. Kładę się na trawie. Celuję w okna. Ile tu jest tych Niemców... ech, kilku jest... hmmm... czy jak strzelę to czy odnajdą mnie? Czy zostanę zabity? Hmm.... Dobra, nie będę się zastanawiał, przecież Vin i Chris są ostrzeliwani!

Sprawdzam, czy broń jest naładowana i rozpoczynam ostrzał. Strzelam prosto w okna.


Sorki że taki krótki... nie wiem o czym jeszcze napisać...

Ostatnio edytowany przez Blah (2009-01-24 14:37:05)


Sic vi pacem para bellum...

Offline

 

#10 2009-01-24 14:38:26

BlizzardPL

https://i.ibb.co/NjnZzxX/elite.png

Skąd: się biorą dzieci?
Zarejestrowany: 2007-11-04
Posty: 1376
Punktów :   30 

Re: "O jeden most za daleko"

-Jasna Cholera!!! Wrzasną patrząc na zmasakrowane ciało kompana. -Ej stary!! JOHN!! JOHN!!!... kurwa! krzyczał nadal zdesperowany żołnierz. Nagle jego twarz nabrała bardzo poważnego, i za razem spokojnego wyrazu. Przetarł w celowniku "szybki", i przyłożył do tylnej oko, a broń oparł na ramieniu. Nagle, zza pnia wychyliła się sama lufa Lee - Enfield'a. Wyjrzał przez celownik, widział Niemca przeładowującego broń. Przecięcie dwóch prostopadłych linii które widział wskazywało jednoznaczniena głowę nieprzyjaciela, gdzieś ośrodek czoła. Przytrzymał jeszcze chwile to w takiej pozycji... ale nie długo... pociągną za spust. Nie widząc jeszcze efektu działania powiedział cicho -Słodkich snów. Po czym przeładował broń i z powrotem się schował. Jerzy... aghr, nie potrzebnie rozpoczynałeś ostrzał! Odpowiedzieć ogniem, znają Waszą pozycję!!

Ostatnio edytowany przez BlizzardPL (2009-01-24 15:14:16)


http://graphic.org.pl/images/viu1237408223z.png

Offline

 

#11 2009-01-24 14:44:54

Pryza

https://i.ibb.co/NjnZzxX/elite.png

a po co ci moje gg?
Skąd: Burgundia
Zarejestrowany: 2007-08-06
Posty: 3602

Re: "O jeden most za daleko"

James Wintaker
Przełyka ciężko ślinę
-Panie kapitanie...co mamy robić? panie kapitanie!? krzyczy do Jacques
-Jerzy ostrzeliwuje budynek, mamy szansę się wycofać i obmyśleć jakiś logiczny plan...a jak nie to przyłożę im z granata...nie ukrywam, że mam krzepę - przedstawia swój plan kapitanowi po czym przymruża jedno oko i celuje w kierunku gospodarstwa, w razie jakiegoś niespodziewanego ataku
*kolejna ofiara tej bezsensownej wojny...cholera jasna! Dla snajperów to pozycja strasznie niekorzystna....to oni powinni tu leżeć, a my być na ich miejscu...wtedy może by coś z tego było*
Leży dalej próbując wypatrzeć przeciwników, obmyślając jakiś korzystny pomysł...nastpęnie zaczyna strzelać, aby niemcy ukryli się głębiej i nie byli w stanie rozpocząć ostrzału*

Offline

 

#12 2009-01-24 14:47:48

Szafran

https://i.ibb.co/8gPdhKb/special.png

Zarejestrowany: 2008-01-20
Posty: 1178

Re: "O jeden most za daleko"

Jacques Delor
Cholera ! John ! Nie potrzebnie się odsłonił...
Strzał w głowę, nie ma co ratować, pewnie już nie żyje...

Nie mogę wydawac rozkazów Vincentowi i Chrisowi na odległość...
Jak uspokoi się sytuacja, trzeba będzie wziąść CKM-a Johna, i obsadzić go na tyłach...

-James ! Każ snajperom się wycofać, ja i Jerzy będziemy ich osłaniać !

Nacelowuję Lee Enfieldem w Okna i strzelam z za drzew, celując prosto w głowę, lub tors. (wycelowuję kilka sekund, tak by trafić idealnie)

Ostatnio edytowany przez Szafran (2009-01-24 14:50:09)

Offline

 

#13 2009-01-24 15:43:44

Araton

https://i.ibb.co/f0BHV9B/ultraaura.png                              UltraInstynkt

Zarejestrowany: 2008-04-04
Posty: 184
WWW

Re: "O jeden most za daleko"

Christofer McTavish

-Ku*** co się tu dzieje?! Czemu Jacques i reszta nie strzeleją?!
Wyjął granat i czekał, aż przeciwnik zacznie przeładowywać broń. Gdy to nastąpiło wyciągnął zawleczkę od granata, szybko się wychylił i z całej siły rzucił nim w kierunku okna.
Gdy ten eksplodował rzucił się biegiem w kierunku lasu. Gdy dobiegł padł na gałęzie ze zmęczenia.
-U licha walczcie!
Krzyknął

Ostatnio edytowany przez Hatake (2009-01-24 15:44:36)


http://i41.tinypic.com/2yl08d0.png

Offline

 

#14 2009-01-29 13:56:23

sHadowPL

https://i.ibb.co/NjnZzxX/elite.png

Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2007-08-15
Posty: 1923
Punktów :   86 
WWW

Re: "O jeden most za daleko"

Śmierć towarzysza wywarła niemałe wrażenie na kompanach, szybko rozległy się krzyki, przekleństwa, nerwy puściły, a po głowach chodziły myśli, że każdy mógł skończyć tak jak on.
Jerzy szybkim krokiem wycofał się i ruszył wzdłóż lasku, próbując znaleźć odpowiednią pozycję do ostrzału wroga. Poczołgał się powoli w stronę domków, jednak parenaście metrów od nich zatrzymał się, gdyż podejście bliżej mogłoby się skończyć źle dla niego. W tym czasie Vincent próbował strzelać zza drzewa, jednak kula trafiła go w rękę, a ten instynktownie schował się zza drzewo. Jerzy szybko przeładował. Jacques i James nieprzerywali ognia i ciągle pruli w okna gospodarstwa, z którego także szedł niemały ogień - prawdopodobnie strzelali z jakiegoś CKM'u. Christofer początkowo miał zamiar rzucić granatem, gdy tamci będą przeładowywać - jednak i to, że ogień szedł z dwóch okien naprzemiennie oraz to, że Vintcent oberwał, szybko zniechęciły go do tego działania.
Wszystko działo się bardzo szybko, już po paru sekundach rozległ się jakiś niemiecki krzyk z domku - jeden z przeciwników wycofał się z ostrzału i zniknął z okna, drugi jeszcze chwilę nieustannie kontynuował strzelając już na oślep w stronę lasu - najwyraźniej już wiedzieli o waszej obecności - po czym także odszedł zza okna i zamknął okiennice z wewnątrz.


http://infobot.pl/r/Xey
http://i41.tinypic.com/2n0so7d.png

Offline

 

#15 2009-01-29 14:12:37

Araton

https://i.ibb.co/f0BHV9B/ultraaura.png                              UltraInstynkt

Zarejestrowany: 2008-04-04
Posty: 184
WWW

Re: "O jeden most za daleko"

Szybko złapał za rękę Vincenta i ścisnął ją najsilniej jak mógł powyżej rany.
Jaques Vincent oberwał! Vincent nie krwaw!
Na widok krwi wpadł szok. To była ta rzecz której panicznie bał się w dzieciństwie. Nagle zrobiło mu się słabo, a serce zaczęło szybciej bić. Wpadł  histerie, chciał jak najszybciej uciec z tego miejsca, ale coś nadal trzymało go przy towarzyszu.
-Rany boskie! Ratujcie! On krwawi!


http://i41.tinypic.com/2yl08d0.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plhotel wellness ciechocinek