i znowu sytuacja z przed paru godzin , byłem w kościele i na dworze chodziły sobie koty , jeden podszedł do takiego 7-9 latka góra , a ten zaczoł go kopać , normalnie krew mnie zalała już ga go chciałem skopać ... ale przyszła jego Mamusia - nie kop kotka - ten dalej , Synku nie rób tak ... normalnie mu powiedziałem żeby go zostawił a jego matka na mnie z Takim pyskiem co ja od jej syneczka chce , ketka pogłaskałem usiadł sobie koło mnie na ławeczce i siem msza skończyła xD , ale normalnie ja bym też takiego skopał ...

jezu ludzie co robia ze zwierzetami widzialem sytuacje szdlem sobie do domu po szkole a ja mieszkam na wsi a tam facet wyskakuje z auta i przywiazuje psa do drzewa i ucieka jezu a ja podszedlem do malenikiego psa on piszczal az mi lzy polecialy to go przygarnalem i do teraz mam 2 psy ale gdy widzialem te zdiejcia jezu mam 15lat a prawie sie poplakalem kiedys w telewizij widzialem jak facet morduje na szubienicy albo odcina glowy chomikom ludzie to ze zwierzeta sa mniejsze to nie znaczy ze trzeba je tak traktowac ludzie to poprostu skuriwsyni nie mowie o tych z forum bo wy jetsescie wspanialymi ludzimi przepraszam za wolgaryzmy ale ja nie moge jacy ludzie sa w tybecie czy w chinach

Chiny - kraj, w którym strzelają do swoich obywateli łamiąc przy tym wszelkie prawa człowieka, naród pozbawiony zasad moralnych. Jeszcze gorsze od samego zabijania jest to że oni uważają, że nic się nie stało...

Dziś idąc do sklepu zobaczyłam młodą kotkę, co się wygrzewała na słońcu - tak myślałam.
Zakupy zrobione - wychodzę. Kicia leży, nie rusza się, no to kucam przy niej i nieco głaszczę. Otworzyła zaropione ślepka. Była śliczna. Zwykła, pręgowana kotka - dachowiec. Od razu widać, że porzucony, bo wygłodzona była strasznie, co wskazuje na to, że była karmiona w domu i nie potrafi sama zdobyć pożywienia. Wzięłam ją na ręce i doczłapałam się do domu. Do miski mojego kociaka nakładłam jedzenia z puszki, obok mleko. Zjadła tak, jakby nie jadła z tydzień. Nieco się ożywiła i próbowała chodzić. Okazało się, że ma coś z tylnymi łapkami i chodzi naprawdę wolniutko. Trzymając ją na kolanach nieco w sierść wtarłam jej maści - żeby się rozeszła i by przyjaciół o nazwie "pchły" się nie nabawiła ; ) Potem jeszcze dostała nieco papu wymieszanego z środkiem odrobaczającym od wewnątrz.

Niestety - hodowli kotów w domu nie założę, więc kicia śpi sobie teraz na tarasie - na miękkiej poduszeczce. A, że sąsiedzi też mają koty grasujące po dworze - mam nadzieję, że się zaprzyjaźnią. Pomogłam już któremuś z kolei zwierzakowi. Wystarczyło nieco odwagi.

Z innej beczki. Porzucanie kociąt w lesie. Topienie ich w worku - przez co cierpią, bo płuca bardzo wolno napełniają się wodą. Są to sprawy, które zdarzają się coraz częściej, a z których nie zdajemy sobie sprawy. Porzucanie zwierząt - dlaczego? Bo jedziemy na wakacje, a dziadek nie lubi psów/kotów. Dzieciaki rzucające kamieniami w bezdomnego psa. Dlaczego? Dla kaprysu. Przecież "TO" nic nie czuje. A czuje wiele. Czuje ból i chęć rozszarpania bachora na szczątki, ale tego nie zrobi, bo jest inteligentniejsze. Zwierzęta nie są głupsze od ludzi. Na niektóre rzeczy/bodźce nie reagują, bo po co?

Schroniska - w mojej miejscowości - jest. W ostatnie wakacje pracowałam. Kiedy znajomym odpowiadałam na pytanie "Jedziesz znami nad jezioro? Na pizzę? Na deskę?" odpowiadałam "Idę do schroniska" wszyscy się śmiali, że pogryziona wrócę, itd. Dostałam korytarze ze spokojnymi ziwerzakami. Jeden z pasami, drugi z kotami. Wszyscy zawsze myślą, że w schroniskach są zwierzaki zagubione, porzucone. Mylą się. Są tam koty bez połowy ogona. Są psy bez jednego ucha/oka/łapy. Praca tam naprawdę nie jest łatwa.
Zawsze otwierając klatkę klęczałam nieco, bo zajmowałam się dawaniem picia/jedzenia i pieszczotami tych które miały na to ochotę ; D Nieco pogłaskując kota na czole, ten zaczynał się łasić. Pies zaczął merdać ogonem.
Nie ma dla mnie nic wspanialszego, niż to, że mogłam/mogę/jestem w stanie pomóc innej istocie, polecam, naprawdę, bo oprócz czasem przykrego widoku, ma się wspaniałą satysfakcję.

Taak
Porzucanie zwierząt jest rzeczą okropną, szczególnie jeżeli zwierze trzymane jest w domu długi czas.

Ja miałem taki przypadek :
Wracałem od kolegi. Miałem jeszcze zajść do piekarni po chleb.
Do kolegi miałem 400m, do domu jakiś 1km.
Kupiłem chleb, wyszedłem z piekarni. Z domku obok, pijany facet wywalił kota na bucie (o.O).
Potem odwrócił się do mnie i powiedział : Weź sobie tego darmozjada... czy coś w tym stylu.
Chciałem gościowi przypierniczyć... No ale sie powstrzymałem.
Wziąłem kota na ręce. Był cały czarny, od nosa aż po czubek ogona. Miał lśniące futerko i był zadbany.
Ja sam mam alergię na kota, i kotów zasadniczo nie lubiłem, ale co miałem zrobić ?
Z pocharatanymi rękoma dobiegłem do domu kolegi. Kot się bał, bo trząsł mi się na rękach.
Kolega przygarnął kota. Czasami go odwiedzam

To co dzieje się ze zwierzętami... Niewyobrażalne...

Nie no te psy są straszne jak można być taki chujem i debilem w sumie
mnie najbardziej dobili - "Pożarka" i "Piekarczyk" - straszne
zajebać drani co to robili najlepiej klozet elektryczny

wszystko co było w Iraku to tragedia