Miałem na koloniach, ale to raczej przygoda na 2 tygodnie... Potem sie rozjechalismy i koniec, czasami piszemy do siebie na gg. W szkole jakos nie ma za ciekawych i nawert nie staram sie do jakiejs zagadać (zeby nie było nie mam 12 lat).

Zaznaczyłem: Miałem.

miałem raz teraz szukam tej jedynej

Mam xD 11 letnią ;]

pono napisał:

więc czy macię dziewczynę
Osobiście ja mam
w klasie chyba z 5<na serio>
i na podwórku jedną

Niezły Playboy z ciebie xD hehe

ja miałem tylko jedną ale zerwała z mną bo z nią niechodziłem na spacery i nie kupowałem jej kwiatów.

@up

chciałbyś... wiesz, w pewnym wieku to już się pedofilią nazywa, na szczescie w waszym wypadku to chyba tylko głupota, ew. desperacja xD ale przynajmniej tam mogliście znaleźć ideał, w dodatku na swoim poziomie XD

@up

ehhh, Minato, nie ma z czego się śmiać, dzisiaj już 10 latki pie***ą się po piwnicach... zresztą, wystarczy po niecie jakiś amatorskich filmików z komórek poszukać, to włosy dęba stają.... nie ma co, czasy się zmieniają xD xD xD
Filmiki?! Gdzie?! Jak?! xD Żart ;p//sHadowPL

Ja nie wiem czy to czasy się zmieniają czy to z wami (lub może z moim otoczeniem <co?>) jest coś nie tak, ale pierwsze związki to ja pamiętam były już w 3 klasie podstawówki. Każdy miał dziewczynę(najczęściej z klasy), mówiło się a to moja dziewczyna, a słysząc że gada z innym to się na niego rzucało i się biło ^^'. Taki okres był mniej więcej do 6 klasy. Gdzie trzeba było wydorośleć, pokazać się z innej strony. Wtedy to były te pierwsze zdrady "bo ona z nim pisała, bo wpisała mu się do złotych myśli" a w ekstremalnych sytuacjach "ona go pocałowała". Pamiętam, to była bodajże 5-6klasa, spędzaliśmy przerwę w klasie i chłopcy zaczęli mnie wołać, że moja dziewczyna coś chce(ja kl. C ona kl. E). Wtedy już się kręciło ze wszystkimi na około, w tym z dupeczką którą siedziałem wtedy w ławce(dzisiaj modelka, występuje na wybiegach -.-). Więc kazałem kolegą przekazać, że zrywam z tamtą dziewczyną i zaraz potem, po lekcjach, a właściwie już w szatni, uklęknąłem i poprosiłem Monikę o chodzenie(ta koleżanka z ławki)... Chyba mój pierwszy 'prawdziwy', jak dla mnie wtedy, zawód miłosny. Eh, zebrało mi się na wspominki. Przez późniejszy czas jeszcze w moim życiu zagościło wiele dziewczyn, z których niektóre wydawały się wielkimi miłościami lub cichutkimi związkami. Podrywałem zarówno młodsze, jak i rówieśniczki, jak i starsze. Chyba najbardziej zachęcały te starsze, doświadczone, szybciej dało się pocałować, pomacać, a nawet ciekawie się z nimi rozmawiało ^^'. Obecnie(16 lat, 1 technikum, wiem to nie tak dużo, ale dla mnie, to co przeżyłem to kawałek historii. ) nie mam dziewczyny, nie potrzebna mi, a i czas zabiera. ^^' Jedynie co się jeździ na obozy to wyrywa się panienki z wiadomego celu i po fakcie się olewa. Co dalej, nie wiem. W ostatnim czasie zaczęło mi zależeć na jednej dziewczynie, ale to już inna historia, a co będzie, to czas pokaże.

Zaznaczyłem "Nie wiem", bo wydała mi się najśmieszniejszą opcją.

Ostatnio edytowany przez Anone (2008-07-08 22:14:31)